Połączenia LOT-u do Dubaju wydłużyły się prawie o godzinę, lecz „wysokie wypełnienie rejsów przekłada się na zabezpieczenie rentowności tej trasy”, mimo wzrostu kosztów operacyjnych. Realizacja rejsów przez Egipt i Arabię Saudyjska podyktowana jest względami bezpieczeństwa – dla PLL LOT kluczowa jest zasada safety first.
Obsługa lotów do Dubaju najbardziej „opłacalna” była przed wybuchem wojny w Ukrainie, gdyż przewoźnicy realizowali połączenia do Warszawy zwykle z wykorzystaniem ukraińskiej przestrzeni powietrznej, jak i Rosji i Białorusi. Rejsy trwały niecałe pięć godzin. Atak Rosji na Ukrainę wszystko zmienił, a przewoźnicy zostali zmuszeni do realizacji operacji przez Turcję i Iran, co wydłużyło o kilkadziesiąt minut rejsy, zwiększając koszty operacyjne.
Zaognienie się sytuacji na Bliskim Wschodzie wpędziło branżę lotniczą (przewoźników) w trudną sytuację, gdyż operowanie lotów na Wschód stało się trudniejsze. Częste wymiany rakietowe między Izraelem a Iranem stwarzają zagrożenie dla realizacji rejsów „starą” trasą, więc unijni przewoźnicy, jak i Turkish Airlines, zmienili trasy przelotów.
Do m.in. Zjednoczonych Emiratów Arabskich lata się obecnie przez Egipt i Arabię Saudyjską. Swoją rekomendację w tej sprawie wydała Agencja Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego, która odradziła przewoźnikom
latanie tranzytowe nad Iranem, nawet na bardzo dużych wysokościach względem powierzchni ziemi.
Tylko rejsy Polskich Linii Lotniczych LOT z Warszawy do Dubaju wydłużyły się o prawie godzinę, podczas gdy zatokowi przewoźnicy: Air Arabia, Emirates i flydubai, i nawet Wizz Air, wykonują rejsy do Polski z wykorzystaniem przestrzeni powietrznej Iraku i Turcji. Jak dowiedział się Rynek Lotniczy, narodowy przewoźnik nie zamierza aktualizować in minus lotów do Dubaju, gdyż „wysokie wypełnienie rejsów przekłada się na zabezpieczenie rentowności tej trasy”. Biuro Prasowe PLL LOT podkreśla, że dla linii „priorytetem jest zapewnienie najwyższego poziomu bezpieczeństwa zarówno dla naszych pasażerów, jak i załóg”. Podjęcie decyzji o zmianie tras przelotów i omijaniu przestrzeni powietrznych Iraku i Iranu poprzedziła „dokładna analiza”, a obecna sytuacja jest na bieżąco monitorowana, zarówno przez LOT, jak i partnerów specjalizujących się w ocenie zagrożeń międzynarodowych.
– Nasze stanowisko w tej sprawie opiera się na aktualnych wytycznych, międzynarodowych rekomendacjach oraz ścisłej współpracy z krajowymi i międzynarodowymi agencjami bezpieczeństwa lotniczego. PLL LOT stosują zasadę safety first – niezmiennie pozostaje ona wartością nadrzędną, która kieruje wszystkimi decyzjami operacyjnymi – wskazuje nam Biuro Prasowe PLL LOT. Operator znad Wisły zaznacza, że „każde linie lotnicze mają własne procedury i kryteria oceny ryzyka, które mogą się między sobą różnić”. Polski flagowiec kieruje się bezpieczeństwem oraz nie komentuje strategii operacyjnych innych przewoźników. – Wszelkie decyzje w zakresie wyboru tras podejmowane są przez nasze linie w oparciu o szczegółowe analizy i najwyższe standardy bezpieczeństwa – zaznacza przewoźnik.